Przeskocz do treści

Ojciec mnie poniża…

6 stycznia, 2014

psycholog BiałystokCztery lata temu wyprowadziłam się od mojego ojca ponieważ znęcał się nad nami psychicznie. Mamę początkowo poniżał przy znajomych, mówił, że nic nie potrafi jest głupia. Nigdy nie potrafiła się obronić  po pewnym czasie przestali ze sobą całkowicie rozmawiać. siostra nie rozmawiała z nim, bo kiedyś stwierdził, że przyszła do domu pod wpływem narkotyków, co było kompletna bzdurą. Zostałam tylko ja jedna, która z nim rozmawiała. Więc wszystko co mu nie pasowało odreagowywał na mnie. Nie podnosił na mnie głosu prawie nigdy, ale jego ,,rozmowy umoralniające,, mnie były gorsze od dostania w twarz. Poniżał mnie we wszystkich możliwych sytuacjach tak jak to robił, kiedy jeszcze rozmawiał z mama. Nie radziłam sobie z tym. Wieczorami zamykałam się w pokoju i płakałam dopóki nie zasnęłam. Wyprowadzka była straszna, bo on o tym nic nie wiedział. Można powiedzieć że uciekłyśmy od niego. Ja nie wiem dlaczego byłam przeciwna temu, ale poszłam za mama.. Zamieszkałyśmy w małym mieszkanku o warunkach niezbyt dogodnych, ale nie było w tamtym czasie nas stać na nic lepszego. Wiedziałam jaka mama i siostra są szczęśliwe ze w końcu się uwolniły, więc cieszyłam się razem z nimi. po mniej więcej 2 miesiącach zaczął się prawdziwy horror. Mama zaczęła pić… siostra uczyła się do matury w pokoju, gdzie ja odrabiałam lekcje, bo były 2 pokoje a drugi był zajęty przez nią pijaną. Nieraz prosiłyśmy ją,  żeby tego nie robiła, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi i wtedy zaczynało się.. kazała nam ,,wyp…ć do tatusia,, skoro ona jest ta złą. Mówiła tak, bo była pewna, że tego nie zrobimy. .(…) 

Wyprowadziłyśmy się jak była w pracy. Nie dzwoni do dziś. gdyby moje dzieci chciały się ode mnie wyprowadzić robiłabym wszystko żeby tylko tego nie ! zrobiły bo dziecko jest kimś najważniejszym dla matki.. przynajmniej tak mi się wydaje. Cała przeprowadzkę płakałam jak tylko nikt nie patrzył. nie chciałam tego.. bo co.. bo znów wróciłam do ojca, który mnie poniża.. ja się tutaj czuje jak zero kompletne zero. Co to jest za życie? cały czas płacz i myśli takie ze szkoda słów.. miał się zmienić ale im dłużej tutaj jestem tym gorzej mnie traktuje. do siostry odnosi się z szacunkiem a do mnie jak do śmiecia. i co teraz??? ja tak długo nie dam rady to mnie przerasta.. mam 19 lat a momentami czuje się emocjonalnie jak 60 letnia babcia po przejściach.. wiem, że w końcu coś się zmieni.. podejrzewam, że będę musiała wykonać ostatni krok w moim życiu i skończyć to raz na zawsze…

Opisuje Pani niezwykle trudną sytuację, w której ma Pani prawo czuć się całkowicie bezradna, zła, wystraszona. Zawiodły najbliższe osoby, takie, od których miała Pani prawo wymagać opieki i wsparcia. Tak było, nie wybierała Pani tego, a tak się zdarzyło w Pani życiu. Gdy była Pani dzieckiem, to nic nie mogła Pani z tym zrobić, bo była Pani zależna od swoich rodziców, potrzebowała ich Pani, by przetrwać. Znalazła Pani najlepsze sposoby w tej sytuacji, by sobie poradzić i przetrwać.
Teraz ta sytuacja powoli ma szansę się zmieniać. Po pierwsze jest Pani pełnoletnia, a więc otwierają się przed Panią nowe możliwości, do tej pory niedostępne. Najważniejsze jest to, że potrzebuje Pani pomocy terapeutycznej, by móc stabilnie stanąć na własnych nogach. Zachęcam bardzo Panią do sięgnięcia po taka pomoc, bo po to by zmienić realnie coś w swoim życiu potrzebuje Pani pomocy. Psychoterapia w Białymstoku  jest możliwa w wielu miejscach  bezpłatnie  np. w poradniach na Leszczynowej, Kujawskiej czy Mariańskiego ( dawniej Staszica). Warto umówić się na pierwsze spotkanie konsultacyjne, by zobaczyć, co jest możliwe.
Ważne jest tez to, by zadbała Pani o swoja przyszłość – dobry wybór szkoły, może miejsca pracy – coś, co by dawało Pani możliwość rozwoju. Ważni są też ludzie wokół Pani, kontakty ze znajomymi, przyjaciółmi, ważne by Pani o nie dbała i korzystała. Myślę tez , że istotne może być odnalezienie sobie takiego miejsca, gdzie mogłaby Pani poczuć się bezpieczna, potrzebna – może wolontariusz jakiegoś stowarzyszenia czy fundacji – miejsce, w które zechce się Pani zaangażować.
To był dobry pomysł z napisaniem listu, dobry pomysł, by coś ruszyć, zmienić, by zrobić coś innego niż dotychczas. Zachęcam, by Pani korzystała z tej swojej odwagi i energii i robiła dalsze kroki, bo może Pani dużo osiągnąć i mieć naprawdę dobre, ciekawe życie – teraz to zależy od Pani.
psychoterapeuta Katarzyna Dallemura-Grześ

No comments yet

Dodaj komentarz